Niestety – Kreta to wielka wieś, więc możliwości rozrywek też są ograniczone. Jak się człowiek nudzi – to przeważnie idzie coś zjeść. Niestety – to nie zwykły wypad na obiad… To żarcie przez kilka dobrych godzin, a tawerna znajduje się przeważnie tylko na mapach tubylców…

Ja: dlaczego zawsze jedziemy do Tawerny kawał drogi i szukamy jej 20 min w ciemniej…#$%

On: Żeby mieć wrażenie, że jedziemy na wycieczkę…

Aha, no ok – jak mówiłam, rozrywek tu niewiele jak nie ma pogody…

Tym razem pojechaliśmy do naprawdę klimatycznej, mocno regionalnego miejsca i to całkiem niedaleko od stolicy – Heraklionu. To tawerna Koumos.

Zdjęcia są za dnia i w nocy, bo eskapada w poszukiwaniu jedzenia z grekami nie kończy się szybko – to spokojnie 5,6 godzin i zawsze stół jest za mały, bo przeważnie zbiera się około 6 do 15 osób. Zmniejsza to rachunek na głowę i można zamówić więcej. A na koniec trzeba jeszcze zjeść coś słodkiego – w tym miejscu na szczęście było też sporo owoców…. no i zawszee jest raki -( czyli tutejszy bimberek na poprawę trawienia ) polecam serdecznie:)

To jednak wcale nie koniec, bo po obżarstwie trzeba jeszcze jechać na kawę, żeby się nieco pobudzić… no i niedziela minęła.

Tutaj link jak dotrzeć do tawerny, gdyby ktoś miał ochotę. Smacznego

https://www.google.pl/maps/place/Taverna+Koumos,+Kavrochori+Heraklio/@35.2990174,25.0377402,17z/data=!3m1!4b1!4m12!1m6!3m5!1s0x149a564ea2acd0f7:0x7310c13e95c67d36!2sTaverna+Koumos,+Kavrochori+Heraklio!8m2!3d35.299013!4d25.0399289!3m4!1s0x149a564ea2acd0f7:0x7310c13e95c67d36!8m2!3d35.299013!4d25.0399289